Gildia Fantastów

Marcin

Po telegraficznym streszczeniu moich przemyśleń na temat "Prometeusza" doszedłem do wniosku, że tak wiekopomne dzieła zasługują na ocenę w oddzielnym temacie, jako że nie mają nic wspólnego z byciem "fajnymi" w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu.
Proponuję tutaj zamieszczać pozycje, które Was wielce zawiodły, zniesmaczyły, lub zamiast rozśmieszyć, wywołały jedynie gorzki uśmiech politowania.

kempy

Pisał ktoś już o Prometeuszu?

Encaitar

Spoko, za dwa lata napiszemy o jego seguel'u Twisted Evil

Marcin

Im dłużej zastanawiam się nad Prometeuszem, tym bardziej jestem przekonany, że ten film wykracza poza poziom postrzegania świata przyjęty przez użytkowników tego forum. Nie da się opisać tego filmu słowami, ani zmieścić naszych przemyśleń na jego temat w najobszerniejszym nawet artykule. Musimy pozostawić fenomen tego ultymatywnego przeżycia 3d dla godnych jego treści myślicieli.

kempy

[link widoczny dla zalogowanych]

Dzyzdzyk

Encaitar

Specjalnie dla was panowie: [link widoczny dla zalogowanych] Wiem, że czekaliście na to od dawna Twisted Evil

Gacorr

Ok obejrzałem. Nie rozumiem czemu żeście się tak uwzięli na ten film. Przecież jest przepiękny! Niesamowite sceny obcej planety zapierają dech w piersiach. Fabuła też niezwykła, pełna zwrotów akcji i na swój sposób intrygująca, zmuszająca do refleksji nad istotą stworzenia, głównie skupiająca się na relacjach Twórca - Dzieło. Aktorstwo też kapitalne, podczas seansu obgryzałem paznokcie z podniecenia patrząc na profesjonalną drużynę, która radziła sobie z przeciwnościami i powoli odkrywała przerażającą prawdę o Inżynierach, która mocno różniła się od tego, co sobie wyobrażali... Polecam serdecznie każdemu fanowi Sci - Fi.
.
.
.
.

Just kiddeh... Właśnie obejrzałem film o <SPOILER> naukowcach głaskających obce formy życia, szefie korporacji który wydał trylion dolarów na dotarcie na obcą planetę aby poprosić kosmitę o nieśmiertelność oraz o kobiecie która urodziła przez autocesarkę kałamarnicę... <SPOILER> It sucks. Film jest bardzo ładny wizualnie i w zasadzie tyle mam do powiedzenia Very Happy

Nie rozumiem ni cholery co ten film chciał mi przekazać poza paroma krwawymi scenami i widokiem odrywanej pępowiny.

Polecam film każdemu fanowi facepalmów.

Alastor

Geralt_Bialy_Wilk

Eh... IMO Żołądkowa lepsza...

Kwadrat

Miałem ostatnio przyjemność obejrzeć The Shrine kanadyjskiej produkcji z 2010 roku. Dlaczego przyjemność jeśli piszę w tym dziale? Bo film jest tak słaby, że aż płakałem ze śmiechu.

Może niektórzy kojarzą to cudo kinematografii z trailerów na Zakazanej Planecie. Fabuła jest dosyć prosta, kanadyjska dziennikarka Carmen chce, wbrew zaleceniom szefa, popełnić artykuł poruszający sprawę zaginionych w Polsce turystów. Wszyscy zniknęli w wiosce o jakże polsko brzmiącej nazwie Alwainia, w pobliżu miasta "Kozki". Tylko ich bagaż odnajdywał się na lotniskach różnych państw w Europie. Co dziwne, w środku znajdowały się prywatne rzeczy, które zwykle nosi się przy sobie, np. skrupulatnie zapisany dziennik.
Po mimo kłopotów w związku, Carmen namawia swojego chłopaka Marcusa na wyprawę, dołącza do nich też jej przyjaciółka z pracy Sara i we trójkę trafiają do małej wioski w Polsce, której mieszkańcy żyją i ubierają się jak Amisze. Alwainią rządzą dziwnie wyglądający duchowni, których pokazano w pierwszych scenach filmu, podczas rytualnego zabójstwa jednego z poszukiwanych turystów. Oczywiście, bohaterzy nie są w wiosce mile widziani. Plątając się po okolicy trafiają na dziwną, gęstą mgłę w lesie i tak zaczynają się ich kłopoty...

Ogólnie pomysł na fabułę, z intrygującym w finale "twistem", o dziwo, ciekawi. Gorsze jest wykonanie. Postacie są tępe i irytujące. Nie mogłem się doczekać momentu, kiedy zaczną, jak to w tanich horrorach, ginąć. Wyjątkiem jest jedyny głos rozsądku w grupie - Marcus - jako tako daje radę.

Całe piękno filmu opiera się na próbie (czy też jej braku) osadzenia w polskich kanwach. Film był kręcony w Kanadzie, a scenarzystom nie chciało się sprawdzić jak wyglądają nasze realia biedy, więc polskie domy, mają okrągłe klamki, stare samochody z lat 50 są amerykańskiej marki, a wszystkie polskie dzieci z zabitej i odciętej od świata wsi mówią po angielsku. Jeśli chodzi o polski aktorów drugoplanowych, to istnieje taka zależność, że, im postać jest mniej ważna dla fabuły, tym lepiej mówi po polsku. Niebieskooki blondyn, Henryk, lokalny rzeźnik, postać ważna w filmie, operuje polskim na poziomie angielskiego syntezatora głosu czytającego polski tekst, czego komizm ratuje całą produkcję.

The Shrine jest słaby. To tani horror klasy B, z marnymi efektami (gumowe maski!), drewnianymi aktorami i do bólu przewidywalną fabułą. Jednak poziom tej słabości, nieudana stylizacja planu i aktorów na Polskę, jest tak zabawna, że pozwala na mile spędzony wieczór przy piwku i salwach śmiechu.

Geralt_Bialy_Wilk

Fragmenty tego filmu są w pewnych kręgach gildyjnych dość znane (wink wink, Kamos), a "LYDIA! POWIES IM SZE MUSZO ISĆ" oraz "OCZE NASH! KTURY ESTESH W NEBE!" to teksty wręcz kultowe ;]

Notabene cały film można obejrzeć na YT Razz

Żeby było ciekawiej Marcus to bardzo fajna postać z serialu Warehouse 13 Very Happy

kempy

[link widoczny dla zalogowanych] Very Happy

Alastor

The Host.... Buzuje we mnie tyle negatywnej energii po tym filmie... Powiedzenie że był bezdennie kretyński to mało, naprawdę po seansie doceniam takie filmy jak Prometeusz... Powiem tak, wyobraźcie sobie typową Cherleederkę amerykańską, taką jaką znacie z wielu filmów, dajcie jej teraz maszynę do pisania i każcie napisać film S/F.... The Host... Kurtyna...

Geralt_Bialy_Wilk

Long kamosowe story short: THE HORROR!