muin
Mechowiec
Dołączył: 16 Lip 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Portmarnock
|
Wysłany: Pią 23:15, 21 Sie 2009 Temat postu: O ryzyku |
|
|
Nie będziecie rzucać kośćmi. Zdajecie się na fortuny (czyli moją ułomną wyobraźnię/kości które będą tą wyobraźnie ograniczać). Jednak jest prosta zasada, zasada ryzyka.
Zasada ryzyka
Jeżeli nie ryzykujesz, twoja postać będzie żyła długie ale nudne życie.
Jeżeli chcesz coś w grze osiągnąć musisz ryzykować.
Jeżeli zaryzykujesz możesz stracić (łącznie ze śmiercią postaci, która nb. nie jest taką najgorszą alternatywą).
Przeczytajcie zasadę ryzyka jeszcze raz. To ma być wyznacznik Waszej gry. W każdej decyzji podjętej przez Was, a dotyczącej waszej postaci będziecie mogli wybrać - albo wycofuję się, nie ryzykuję, przeżywam ale nic nie osiągam - albo ryzykuję i nie wiem co się wydarzy, może wygram, może stracę.
Cała sztuka grania będzie polegała na wybraniu, czy warto ryzykować, czy ryzykować teraz, czy wycofać się bo robi się za gorąco.
To duże uproszczenie, i rodzaj myślenia magicznego. W normalnej grze przy stole nie pozwoliłbym na to. Ale na forum możemy sobie pofolgować, a przy okazji da to Wam, graczom, jakieś pojęcie co się dzieje z Waszymi postaciami.
Prosty przykład zasady ryzyka w grze:
1. Jest wojna, twój pan feudalny rozkazuje zebrać wojska, wyruszyć na teren wroga.
1a. Opcja nie ryzykuję: robię co dajmio każe, nie narażam się na jego gniew, w przeciągu kilku dni odbywa się walna bitwa klanów.
1b. Opcja ryzykuję: proszę o audiencję z głównodowodzącym generałem (bo dajmio to leszcz, i słucha się tylko jego), próbuję go przekonać do zmiany strategii, chcę uniknąć wojny, bo mogę na niej zginąć.
Jeśli 1a
Klany zebrały wojska i dochodzi do bitwy
Nie ryzykuję- walczę tak dzielnie jak potrafię, ale raczej w obwodach , "bliżej kuchni niż sztabu", czy wygramy czy przegramy przeżyję
Ryzykuję - w pierwszej szarży staram się zyskać sztandar wroga - liczę na nagrodę za zasługi, ew. chwalebną śmierć.
Jeśli opcja 1b
Zakładam że masz wystarczające "plecy" do takiej audiencji:
Nie ryzykuję: staram się wyjaśnić wszystko delikatnie używając umiejętności dyplomacji, jak się nie uda to wrócę do domu.
Ryzykuję: jak wyżej, ale w razie porażki przygotowuję kilku zamachowców gotowych wykończyć generała, jednocześnie fabrykując dowody jego zdrady (albo przeszukuję za pomocą słógów jego dom, w poszukiwaniu prawdziwych dowodów przeciw generałowi)
Równie dobrze mogę powiedzieć że audiencja nie odbędzie się, a dajmio podejrzewa twoją postać o tchórzostwo, a generał o to że znasz jego prawdziwe motywy (bo ma w domu całą teczkę dowodów że pracuje dla innego klanu ). Zasadza się na ciebie w saunie..
itp.
Miał być bardzo prosty przykład, a ja prawie już przygodę wymyśliłem
Czyli określanie jak bardzo dana rzecz jest ryzykowna to najtrudniejsza część podejmowania przez Was decyzji. Jak nie ryzykujesz, to sprawy spokojnie toczą się swoim torem, nikt nie ucierpi (przynajmniej nie Twoja postać, nie bezpośrednio). Warto zauważyć, że nawet nie ryzykując, postać stanie przed następnym wyborem, znowu będzie musiała określić czy ryzyko się opłaca, jak wielkie jest to ryzyko. W każdej chwili może spasować i wycofać się.
Trochę się powtarzam ale to naprawdę ważna zasada.
problem -> szacowanie ryzyka-> szacowanie korzyści -> decyzja
wycofanie <- decyzja -> ryzykuję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|